Endorfiny powstają w mózgu i należą
do endogennych opioidów. Produkowane są przez przysadkę mózgową,
ich działanie polega na zmniejszeniu odczucia bólu i wprawianiu w
dobry nastrój.
Hormony prowadzące do uzyskania
błogiego stanu wydzielają się także podczas opalania, β-endorfiny-
o nich mowa.
β-endorfiny |
Spotkaliście się kiedyś z określeniem biegacz na haju?
To właśnie endorfiny wydzielają się po wysiłku fizycznym, gimnastyce czy biegu. Pomagają sportowcom przetrwać zmęczenie i ból, wciąż biec dalej podczas rywalizacji. Uderzają do głowy dużą dawką szaleńczego optymizmu i dodają pewności siebie.
Te pozytywne związki należące do
grupy peptydów, uwalniają się na samą myśl o śmiechu i w trakcie
śmiechu, powstają po 30 minutowym słuchaniu muzyki
klasycznej, zjedzeniu czekolady lub czegoś ostrego.
Odgrywają ważną rolę podczas
porodu, pozwalają przetrwać ból i szybko o nim zapomnieć. Jako
środki opioidowe nie mają negatywnego wpływu na organizm tak jak
endorfiny egzogenne.
β- endorfiny, a opalanie- co ma piernik do wiatraka.
Podczas oddziaływania promieni UV na
nasz organizm, keratynocyty znajdujące się w naskórku uwalniają
β-endorfiny.
Hormony szczęścia mające udowodnione biologicznie działanie
neutralizujące negatywne działanie adrenaliny na gruczoły łojowe. β-endorfiny mogą być wyzwalane nie tylko przez UV. Współczesny przemysł kosmetyczny posługuje się substancją zwaną Betaphroline możliwą są do uzyskania jako wyciąg z rośliny tropikalnej, która w kontakcie z komórkami naskórka wydziela β-endorfiny. Uaktywnienie procesów wyzwalających tę substancję ma działanie wyszczuplające, przez stymulację procesu lipolizy
czyli uwalniania zbędnych tłuszczów nagromadzonych w komórkach
organizmu poprzez aktywowanie cyklazy adenylowej i jednocześnie
zmniejszeniu aktywności enzymu G3PDH, biorącego udział w
lipogenezie.
Te dobre hormony pojawiają się pod wpływem promieniowania słonecznego i na pewno
większość z nas zna to przyjemne uczucie pojawiające się po
całym dniu spędzonym nad wodą, spowodowane oddziaływaniem
promieni. Uczucie pojawiające się „po” i wyzwalające potrzebę
kolejnego opalania się, doczekało się własnej nazwy: tanoreksja,
uzależnienie od opalania. Wytwarzanie pozytwnych substancji dotyczy również światła
sztucznego, lamp używanych w solariach.
Opalanie jest nie do końca zdrowe.
Nie zachęcam
oczywiście do nadużywania naturalnych i sztucznych form opalania,
chociaż te drugie mają pozytywne skutki zimą. Światło pomaga
wyjść ze stanów depresyjnych, reguluje zaburzenia snu. Nie
zapominajmy jednak, że promienie UV przyśpieszają starzenie się
skóry. Wysuszają naskórek, a pod wpływem długotrwałego i
częstego opalania, skóra staje się pergaminowa. Powodują wzrost
wolnych rodników, które uszkadzają białka i kod genetyczny
komórki przez co przyśpieszają procesy starzenia. Mogą sprzyjać
patologicznemu rozrostowi komórek czyli nowotworom.
Miła jest jednak
wiadomość, że tak prosta czynność jak opalanie się może
poprawić nastrój :) na pewno nie jest to dawka uderzająca jak u
sportowców, ale wystarczająca by napawać optymizmem.
Pozdrawiam, BS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz