środa, 30 października 2013

Black mud...

...czyli czarne błoto z morza martwego.

 www.zdrowiedrnona.pl 

Moje błotko dostałam w prezencie, zostało wybrane z morza martwego ;p dlatego też opakowanie jest z zupełnie innego produktu.
Mam mieszaną i naprawdę oporna skórę, na błotko natomiast zareagowała nadzwyczaj dobrze, a buźka była jak pupka niemowlaka ;).
Mięciutka, wygładzona, odżywiona, lekko zaróżowiona. Po prostu tryskała zdrowiem.
Dlatego też postanowiłam się z wami podzielić swoją wiedzą na jego temat.




Tak więc co to jest?
Jest to bardzo silnie zmineralizowany muł składający się m.in. z 
-kaolinu (biała glinka)
-bentonitu
-magnezu
-potasu
-wapnia 
-bromków
-kwarcu 
-miedzi
-cynku

Działanie:
-silnie odkażająco
-ściągająco
-wysuszająco
-antyseptycznie
-przeciwzapalnie
-przywraca równowagę mineralną

Okłady z błota podwyższają temperaturę skóry oraz zwiększają pobór tlenu, pobudzają również krążenie krwi, co prowadzi do lepszej przemiany materii, zmniejsza podrażnienia skóry i spowalnia procesy starzenia. Bardzo dobre efekty uzyskamy  w leczeniu trądziku.
Pobudzenie krwioobiegu prowadzi również do ujędrnienia skóry i poprawy zmian cellulitowych.

Pamiętajcie o tym, że ma ono naprawdę mocne działanie, polecam na początku nałożyć je tak do 5 minut, i stopniowo zwiększać ten czas do 20– 25 min.

W trakcie zabiegu skóra może lekko szczypać, natomiast bezpośrednio po, może pojawić się lekkie zaczerwienienie.

Następnie zmywamy je letnią wodą, nakładamy tonik, lekki krem i gotowe J


 Pozdrawiam MR.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz